Pracę z GNOME’em możemy urozmaicić na różne sposoby. Owszem, niektórzy preferują czystą wersję tego środowiska, ale są też ci, którzy bez „miliona” wtyczek się nie obejdą. I w kwestii modyfikowania GNOME’a jestem zdecydowanie tą drugą osobą.
Zanim jednak zaczniemy, upewnij się, że posiadasz możliwość instalacji rozszerzeń do GNOME’a. Jeżeli nie, możesz taką zainstalować ze sklepu z oprogramowaniem lub za pomocą terminala. Dla wielu początkujących Extension Manager może być łatwiejszy w obsłudze, gdyż ten ma wbudowaną wyszukiwarkę rozszerzeń:

Jeżeli jednak preferujesz „staroświecką” metodę, wbudowane narzędzie do rozszerzeń środowiska również pozwoli Tobie na ich zarządzanie, z taką różnicą, że dodatkowe wtyczki musisz instalować ręcznie z poziomu extensions.gnome.org.
Jeszcze jedna ważna uwaga: niektóre wtyczki mogą nie wspierać polskiego języka interfejsu — poproś kogoś, kto potrafi porozumiewać się w języku angielskim o pomoc, gdybyś miał(a) problemy z ewentualną konfiguracją instalowanych rozszerzeń.
Po tym, jak już uzbroiliśmy się w narzędzie do zarządzania rozszerzeniami — zaczynajmy.
Clipboard Indicator
Jeżeli za czasów używania Windowsa 10/11 korzystałeś/-aś ze schowka, który umożliwiał Tobie przechowanie wielu wklejek na raz, i brakuje Tobie takiej funkcji — na Linuxie z GNOME’em tego Tobie nie zabraknie. Wtyczka ta nazywa się Clipboard Indicator i wygląda ona tak:

Od razu na pierwszy rzut oka schowek wydaje się być o wiele bardziej rozbudowany niż ten, z którym styczność mieliśmy za czasów Windowsa.

Inną istotną funkcją jest też Private mode — która tymczasowo wyłącza przechowywanie nowo kopiowanej zawartości, przy okazji chowając też dane już przechowywane w schowku. Co ważne, włączenie tego trybu nie usuwa istniejących już danych.

Prawdziwy kombajn opcji pojawi się dopiero po kliknięciu „Settings” — tam możemy dostosować praktycznie wszystko, co jest związane ze schowkiem — od skrótów klawiszowych (domyślnie schowek możemy np. wywołać z klawiatury za pomocą skrótu Ctrl+F9), przez to, co ma się nam wyświetlać w ikonie schowka, aż po automatyczne czyszczenie schowka przed wyłączeniem komputera.

Schowek w GNOME’ie — podobnie jak Windowsowy — obsługuje też wklejanie obrazków, przypinanie najważniejszych informacji, żeby te nie zginęły w gąszczu różnych wklejek, czy też ręczne kasowanie niepotrzebnych już nam skopiowanych fragmentów tekstu czy obrazków. Jednak liczba funkcji czy możliwości dopasowania pod siebie schowka w Linuxie z GNOME’em zdecydowanie przerasta możliwości tego wbudowanego w Windowsa.
Wtyczkę z extensions.gnome.org pobierzesz tutaj.
Tactile
Domyślnie w GNOME’ie możemy „przypinać” konkretne okna wyłącznie do lewej lub prawej strony (przeciągnięcie w górę powoduje maksymalizację obecnie zaznaczonego okna). A co, jeżeli chcielibyśmy mieć większe pole manewrowe do tego, gdzie nasze okna powinny się znajdować? Tutaj do gry wchodzi wtyczka o nazwie Tactile.
W przeciwieństwie do ograniczonego do zaledwie trzech predefinowanych pozycji okna natywnej wersji przypinania okien w GNOME’ie, wtyczka Tactile „dzieli” nasz ekran na o wiele więcej części — domyślnie jest ich osiem. Predefiniowane wielkości okien, a także ile takich miejsc ma być, możemy też w każdej chwili zmieniać, jak nam wygodnie. W moim przypadku sześć predefinowanych pozycji jest wystarczające:

Następnie z tak przygotowaną siatką, możemy ją wywołać, wciskając kombinację klawiszy Super+T, a później dwa klawisze (lub wciskany dwukrotnie jeden klawisz), żeby przenieść okno w wybrane miejsce.
💡 Podpowiedź
Klawisz Super zazwyczaj będzie prezentował logotyp Windowsa.
I w taki sposób możemy zamienić rozgardiasz, jak poniżej:

…na np. takie coś:

Ponieważ już się zdążyłem przyzwyczaić do przynajmniej częściowej obsługi systemu za pomocą wyłącznie klawiatury, przełączanie się między oknami wybranych aplikacji za pomocą tzw. wyrzutni przez Alt+Shift+Tab nie powinno sprawiać większego problemu. Oczywiście aktywować okna możemy też za pomocą myszki.
Wielkość okien możemy ustawiać nie tylko w pionie czy poziomie, ale też „skośnie” — wciskając klawisze wyznaczające przekątną, możemy zwiększać powierzchnię okna do np. dwóch trzecich wielkości ekranu.
Wadą jest jednak to, że tak ustawione „do pionu” okna pozostają wysokością takie same, ale zazwyczaj maksymalizacja i ponowna minimalizacja powinna przywrócić wszystko do normalności.
Wtyczkę z extensions.gnome.org pobierzesz tutaj.
System Monitor
Wtyczka ta, w przeciwieństwie do dwóch wyżej opisanych, jest wbudowana już w GNOME’a i nie trzeba jej osobno instalować. Wystarczy w menu rozszerzeń ją włączyć.
Po jego włączeniu dostajemy pięć najważniejszych informacji na temat naszego systemu — jakie jest procentowe obciążenie procesora czy zajętość pamięci RAM/swap, a także jaka jest szybkość łącza internetowego w kontekście przesyłania czy pobierania danych. Te wszystkie informacje możemy pokazywać lub ukrywać, w dowolnie dobranej przez nas konfiguracji, jak np. poniżej:

Możemy też z poziomu tej wtyczki przejść od razu do menedżera zadań i otrzymać tam pełniejsze statystyki naszego komputera w trakcie trwania danej sesji systemu.
Ale w takiej konfiguracji, jakiej zaprezentowałem — możecie mieć dostęp do „speedtestu na żywo”.
Słowa końcowe
A czy Wy korzystacie z wtyczek w swojej instalacji GNOME’a? Jeżeli tak, to z jakich korzystacie? Czy są one wymienione tutaj, czy nie — to się nie liczy. Każdy może sobie dostosować system, jak mu się żywnie podoba.
Podzielcie się w sekcji komentarzy o swoich „zdobyczach” — jestem ciekawy, z czego korzystacie. Może to będzie kolejna wtyczka, która mi się osobiście spodoba i sam z niej będę korzystał? Wy zdecydujcie!
Źródła
Zdjęcie tytułowe jest własnoręczną przeróbką tego zdjęcia w domenie publicznej z Wikimedia Commons. Przeróbka ta zawiera logotypy wtyczek takich jak Clipboard Manager czy Tactile, które mogą być udostępniane na swoich własnych licencjach.
Obrazy z zewnętrznych serwisów bez jasno wskazanej licencji pokazywane są w tym artykule na zasadzie art. 29 prawa cytatu — sprawdź podpis pod zdjęciem po informację linkującą do oryginalnego źródła.
Komentując, pamiętaj o przestrzeganiu regulaminu prowadzenia dyskusji.
> Jeżeli za czasów używania Windowsa 10/11 korzystałeś/-aś ze schowka, który umożliwiał Tobie przechowanie wielu wklejek na raz (…)
W drugą stronę – zawsze, gdy musiałem pracować na Windowsie brakowało mi schowków z Linuksa (choćby pod środkowym przyciskiem myszy) 😉
„Clipboard Indicator” (i analogiczne programy) mam od lat, nie wiem jak można pracować bez niego. Proste a przydatne 🙂
Ja właśnie dzięki takiej wtyczce nie muszę zapamiętywać, gdzie co było kopiowane (no i skąd było coś kopiowane). Samo powiedzenie, że taki Clipboard Indicator jest „przydatny”, to jak nic nie powiedzieć, gdyż nie ma żadnego słowa w języku polskim, który by to odpowiednio opisał. Oczywiście w pozytywnym sensie.