Naukowcy z Birmingham: „zakaz telefonów w szkołach nie przyczynia się do lepszych wyników w nauce”

Jak sugeruje jedno z przeprowadzonych badań, zakazy korzystania z telefonów wcale nie wpływają pozytywnie na naukę czy zdrowie psychiczne uczniów.

Wyniki badania oznaczają, że niezależnie od tego, czy w szkole obowiązuje zakaz korzystania z telefonów, czy też nie – zachowanie uczniów nie podlegało żadnym zauważalnym zmianom. Badanie wskazało, że na takie aspekty wpływał czas spędzany z telefonami, czy w mediach społecznościowych.

Victoria Goodyear, która przewodziła tym badaniom, w wywiadzie dla BBC powiedziała, że badania miały na celu pokazanie, że samo nakładanie zakazów nie jest wystarczające, żeby ograniczyć negatywne skutki uzależnień od smartfonów. Dodała też, że „należy podjąć więcej działań niż samo zakazywanie telefonów”.

Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Birmingham na 1 227 uczniach 30 szkół średnich wskazują, że zakazywanie telefonów przez szkoły nie przynosi spodziewanych rezultatów w postaci lepszego samopoczucia czy koncentracji na lekcjach.

Dla Joe Ryriego, który brał udział w środowym (5.02.2025) programie Today w BBC Radio 4, wyniki niniejszych badań były „zaskakujące”, ponieważ – jak donosił, w jego kręgach nauczyciele odnotowywali korzyści związane z wprowadzeniem zakazu telefonów w szkołach. Stwierdził też, że średni czas spędzany z telefonem dziennie (który wynosił od 4 do 6 godzin) był dla niego „przerażająco długi spędzony na samym przewijaniu treści”, wzywając do wzmocnienia powiązanych regulacji prawnych w Wielkiej Brytanii.

Zakazy telefonów w praktyce

Okazuje się, że w swoich osądach przynajmniej w kontekście ewentualnych korzyści Joe Ryrie nie jest jedyny – dla przykładu Georgie, która w chwili publikacji artykułu na BBC miała 15 lat, jest uczennicą w jednej z brytyjskich szkół, w której obowiązuje taki zakaz. Jak stwierdziła, przed wprowadzeniem zakazu korzystania z telefonów w jej szkole atmosfera była „dość agresywna”, zaś bójki miały miejsce dość często. „Wiele osób, gdy taką bójkę widzi, po prostu wyciągało telefon i zaczynało filmować, dzisiaj takie sytuacje są zauważalnie rzadsze” – mówi.

Niektórzy rodzice jednak są przeciwko takim restrykcjom z racji tego, że „martwią się o swoje dzieci”. Matka wyżej wspomnianej uczennicy, choć popiera zakaz korzystania z telefonów, z drugiej strony martwi się, czy wszystko ze swoim dzieckiem jest w porządku.

– Byłoby czasem dobrze wiedzieć o tym, wysyłając swojemu dziecku krótką wiadomość z takim zapytaniem – mówi w wywiadzie dla BBC.

Niektóre dyrekcje brytyjskich szkół biorą to pod uwagę, tworząc politykę związaną z wykorzystywaniem urządzeń elektronicznych na swoim terenie. I tak w The Fulham Boys School uczniowie mogą przynosić wyłącznie „cegły”, z czym uczniowie tej szkoły się „pogodzili”. Jednak rodzice podnieśli alarm, że dzieci nie będą mogły „wrócić do domów bez odpowiednich aplikacji mapowych, które pokierują ich do celu”, powołując się na przykład jednego z uczniów, który jadąc autobusem zauważył, że wsiadł do pojazdu realizującego kurs w przeciwną stronę i „nie mógł się z tego względu odnaleźć w terenie ani zadzwonić do rodziców”.

Inne placówki edukacyjne z kolei uznały, że decyzje, czy uczniowie powinni nosić telefony, czy nie, powinny być podejmowane wyłącznie przez rodziców.

„Ban na media społecznościowe jak w Australii”

Brytyjska Partia Konserwatywna jest jedną z formacji politycznych naciskających rząd, żeby „dokręcić śrubę” przy ograniczeniach związanych z używaniem przenośnych urządzeń elektronicznych. Jeden z przedstawicieli tej partii twierdzi, że należy nawet „uniemożliwić” korzystanie z telefonów osobom do 16. roku życia.

Labour Party twierdzi z kolei, że wystarczającym jest podjęcie się zablokowania dostępu nieletnim do 16. roku życia do platform społecznościowych. Przedstawiciele partii rządzącej Wielkiej Brytanii zapowiedzieli, że „przyglądają się bacznie australijskiej legislacji”, nie wykluczając, że ewentualny zarys takiej ustawy powstanie także na Wyspach Brytyjskich.

Na „Piwnicy Oliwiera”, czyli swoim blogu, stwierdziłem w listopadzie 2024 roku, że zablokowanie dostępu do mediów społecznościowych nie jest rozwiązaniem – odpowiedzi zamiast tego należy szukać w skutecznie przeprowadzanych akcjach informacyjnych na temat samokontroli dzieci, zaś za taką sytuację odpowiedzialne są także organy państwowe prowadzące swoje działania w mediach społecznościowych, wobec których dzisiaj – przynajmniej w Australii czy wspomnianej w artykule Wielkiej Brytanii – chcą podejmować odpowiednie kroki legislacyjne.

W styczniu zadałem pytanie Ministerstwu Cyfryzacji, które dotyczy wyżej wspomnianych kampanii społecznych, jednak na moment publikacji artykułu nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

Źródła

Zdjęcie tytułowe zrobione zostało przez użytkownika o pseudonimie Chainwit i jest ono dostępne na Wikimedia Commons na licencji CC BY-SA 4.0 International. Treść artykułu powstała na podstawie następujących źródeł tekstowych i/lub audiowizualnych:

Wesprzyj „Kontrabandę”!

„Kontrabanda” jest portalem, na którym nie ma reklam, nadmiaru treści sponsorowanych ani też clickbaitów. Prowadzimy go w trzy osoby z zamiłowania do technologii. Z tego względu naszym jedynym źródłem utrzymania się są na ten moment dobrowolne datki.

Przemyśl przelanie nam nawet kilku złotych miesięcznie jedną z wybranych metod, żeby „Kontrabanda” mogła się rozwijać. Dziękujemy!

Nie jesteś w stanie wesprzeć nas finansowo w tej chwili? Żaden problem. Wystarczy już nawet to, że przekażesz dalej artykuł napisany na „Kontrabandzie”, taki jak ten, który obecnie czytasz.