Papież Leon XIV potępił clickbaity na jednej z konferencji dziennikarskich

Leon XIV, głowa Kościoła Katolickiego, potępił clickbaity, uznając je za zagrożenie dla dziennikarstwa. Podkreślił też znaczenie rzetelnego dostępu do informacji w kontekście globalnych konfliktów.

Na jednej z konferencji dziennikarskich, do której wstęp miały tylko międzynarodowe agencje dziennikarskie, Leon XIV, głowa Kościoła Katolickiego, „potępił clickbaity jako czynnik degradujący dziennikarstwo”.

Clickbaitem nazywa się między innymi nagłówki, które mają na celu zmusić poszczególnego internautę do kliknięcia w link i zapoznanie się z treścią danej strony internetowej.

Jest to praktyka szeroko potępiana przez wielu internautów.

Na „Kontrabandzie” między innymi z tego względu są one zakazane.

– Wolny dostęp do informacji jest absolutnie konieczny dla utrzymania w ryzach naszego społeczeństwa, i z tego względu naszym obowiązkiem jest chronić i gwarantować ten dostęp – powiedział papież, czytając przemówienie w języku włoskim.

Duchowny podkreślił też znaczenie dostępu do informacji w kontekście wojny w palestyńskiej Strefie Gazy czy na Ukrainie.

Zdaniem głowy Kościoła Katolickiego agencje dziennikarskie „są odpowiedzialne za zachowanie wszelkich kompetencji, odwagi, czy etyki dziennikarskiej”.

– Takie działania powinny być antidotum na tzw. „śmieciowe” informacje – zakończył.

W kontekście Polski, ogromną popularność zyskał profil na Facebooku o nazwie „Streszczam clickbaitowe artykuły, żebyś nie musiał klikać”.

Jak sama nazwa jego wskazuje, administratorzy profilu streszczają to, co zostało napisane w treści artykułu, prezentując jego skondensowaną wersję — ewentualnie podejmując się także prostowania wprowadzających w błąd nagłówków.

Jednak w czerwcu 2025 roku profil tymczasowo wstrzymał swoją działalność z uwagi na, jak sugerują jego twórcy, „groźby sądowe”.

— Niestety w końcu ktoś się za nas wziął i zaczął nas straszyć procesem sądowym — powiedzieli wtedy w komentarzu dla serwisu wirtualnemedia.pl.

Wydawcy, którzy zapowiadali podjęcie kroków prawnych, skarżyli się na mniejszy zasięg wpisów kierujących do ich serwisów internetowych z Facebooka, w porównaniu do statystyk, które mieli osiągać twórcy profilu.

Te miały oscylować nierzadko w granicach setek tysięcy wyświetleń i przekraczały one liczbę reakcji w porównaniu z liczbami odnotowywanymi pod wpisami z profili na Facebooku powiązanych z danymi serwisami informacyjnymi.

— Pogróżki bywały różne, ale zdarzały się też takie, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia. Niefajnie się je czyta. Baliśmy się, że któregoś dnia ktoś nas w ciemnym zaułku dopadnie i, mówiąc delikatnie, zasugeruje zamknięcie [profilu] — mówili administratorzy w lutym w wywiadzie dla tego samego serwisu.

Źródła

Zdjęcie tytułowe zostało zrobione przez Edgara Beltrana i jest ono dostępne na Wikimedia Commons na licencji Creative Commons BY-SA 4.0 International. Treść artykułu powstała na podstawie następujących źródeł tekstowych i/lub audiowizualnych:

Wesprzyj „Kontrabandę”!

„Kontrabanda” jest portalem, na którym nie ma reklam, nadmiaru treści sponsorowanych ani też clickbaitów. Prowadzimy go w trzy osoby z zamiłowania do technologii. Z tego względu naszym jedynym źródłem utrzymania się są na ten moment dobrowolne datki.

Przemyśl przelanie nam nawet kilku złotych miesięcznie jedną z wybranych metod, żeby „Kontrabanda” mogła się rozwijać. Dziękujemy!

Nie jesteś w stanie wesprzeć nas finansowo w tej chwili? Żaden problem. Wystarczy już nawet to, że przekażesz dalej artykuł napisany na „Kontrabandzie”, taki jak ten, który obecnie czytasz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

piętnaście − 4 =

Komentując, pamiętaj o przestrzeganiu regulaminu prowadzenia dyskusji.