To jest opinia jednej z piszących dla „Kontrabandy” osób i jej treść może odbiegać od ogólnie przyjętych w tym serwisie norm etyki dziennikarskiej.
Niespodziewany zwrot akcji, nie? Powiedziałbym, że lepiej, niż nawet w kinie.
Ale bądźmy poważni i przejdźmy do rzeczy. 28 lutego 2025 roku wpłynęła do mnie odpowiedź ze strony Ministerstwa Cyfryzacji na zadane przeze mnie pytania. Tak jak obiecałem w poprzednim materiale, słowa zamieniam w czyny. Tym razem odpowiedź publikuję na dysku Kontrabandy, żebyście mogli – podobnie jak poprzednio – przejrzeć wykorzystaną argumentację resortu w całości.
Dzisiejszy artykuł będzie jednak nieco krótszy, bo skupię się w nim głównie na kanałach RSS, o których wprowadzenie zacząłem zabiegać tym bardziej od momentu pierwotnej odpowiedzi Ministerstwa Cyfryzacji na moją petycję (co się stało dnia 18.02.2025). I coś czuję, że będzie to długi proces, żeby ewentualnie przekonać Ministerstwo Cyfryzacji do wdrożenia otwartego i sprawdzonego w boju standardu do rozpowszechniania aktualności, w imię wypowiedzi głównego reprezentanta resortu, Krzysztofa Gawkowskiego, które można sparafrazować tak: „Big Techy na koniec kolejki”.
28.02. ministerstwo przyznało w kolejnej odpowiedzi do mnie, że… kanały RSS na stronach rządu centralnego nie istnieją. Tym samym potwierdzili moje przypuszczenia, że swój monitoring oparli na nieistniejących kanałach RSS.
W Polsce jedynymi znanymi mi organami rządowymi wykorzystującym kanały RSS są UOKiK czy Narodowy Bank Polski. Ten drugi nie wyjaśnia, czym jest ten standard. Nie ujawnia go, zamiast tego dając w footerze linki do korpomediów i aplikacji mobilnych. Zaś UODO ma RSSy, ale generowane z konta na Mastodonie, aniżeli z zawartości strony internetowej. Umówmy się, że nawet taka alternatywa nie wystarczy, jeżeli UODO o takiej nie powie.
Koniec końców taki powyższy rozgardiasz do porządku doprowadzi uszeregowanie wszystkiego w jednym czytniku, ale dla osób nietechnicznych takie zadanie może przerastać ich możliwości… bo NIKT kompetentny do takich tego typu spraw ich obsługi RSSów nie nauczył.
Komercyjnych dostawców serwisów internetowych oczywiście jest więcej (przy okazji, dość duża liczba portali opiera się na mniej lub bardziej zmodyfikowanym WordPressie – w tym „Kontrabanda” – dzięki czemu mają wbudowane wsparcie dla wygodniejszego pobierania informacji), więc pozwolę sobie na wymienienie tylko kilku z nich: Polsat News, Zaufana Trzecia Strona, Notes from Poland. You get the drill.
Spójrzmy na chwilę za granicę, na tamtejsze strony rządowe (lub te nawet częściowo związane z rządem). Już „wyjeżdżając” do Niemiec mamy kanały RSS Bundestagu. Jadąc trochę bardziej na południe – do Francji – także mamy na stronie rządowej kanały RSS. W Belgii też. W Holandii też. W Danii z kolei jest to Danmarks Nationalbank. Wymieniać dalej?
Jednak Ministerstwo Cyfryzacji pozostaje dalej nieugięte, i twierdzi, że… „rynek odszedł od generowania kanałów RSS przeszło dekadę temu”. Patrząc na powyższe akapity, z absolutną pewnością mogę stwierdzić, że to zostało spektakularnie obalone.
Wysłałem kolejną turę pytań do naszego resortu cyfryzacji, ale już teraz zaczynam odnosić wrażenie, że resort mówi jedno („traktuje[my] w sposób równy poszczególne technologie teleinformatyczne„), robi drugie („RSSy be”, jak napisałem tutaj), a myśli trzecie („jakby tu rozwinąć współpracę z Big Techami mimo tego, że jawnie nam wyrządzają krzywdę„). A co czwarte, to nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Bardzo chciałbym, żebym na Kontrabandzie się nie skupiał tylko na pisaniu tekstów na temat niekompetencji Ministerstwa Cyfryzacji do zadań, na które zostało ono powołane (czyli do… zadań związanych z szeroko pojętą cyfryzacją kraju), ale z racji tego, jak poważnie traktują moją osobę, nie mam po prostu innego wyboru, jak tylko publicznie prostować takie machlojki.
Tak jak zwykle – aktualizacje dotyczące perypetii z Ministerstwem Cyfryzacji będę publikował na bieżąco na Kontrabandzie, więc zaopatrzcie się w swoje czytniki RSSów i wyczekujcie omówienia kolejnej argumentacji resortu, którą dałoby się łatwo storpedować już po kilku(nastu) zapytaniach do swojej ulubionej wyszukiwarki internetowej.
Źródła
Zdjęcie tytułowe zostało zrobione przez Macieja Materę i jest ono dostępne na Wikimedia Commons na licencji CC BY-SA 4.0 International. Modyfikacje oryginalnego zdjęcia tytułowego są własne.


